Fałszywy alarm bombowy. Emerytowany górnik z Głogowa odpowie przed sądem
Nie wypłacony deputat – z tego powodu rozgoryczony górnik emeryt, Władysław N. z Głogowa zadzwonił w poniedziałkową noc 7 kwietnia br. na centralę Zakładów Górniczych „Rudna” należących do KGHM Polska Miedź SA i poinformował o podłożeniu bomby pod jednym z szybów.
Groźbę potraktowano poważnie. Wstrzymano produkcję, ewakuowano prawie 300 osób i wezwano służby przeszkolone w odnajdowaniu ładunków wybuchowych. Bomby nie znaleziono. Policja szybko namierzyła dowcipnisia, którym okazał się rozgoryczony 51-latek z Głogowa.
Zatrzymany z uwagi na stan zdrowia trafił do szpitala w Lubinie na odział intensywnej terapii. W sobotę rano, gdy już można było wykonać czynności procesowe z udziałem ww. prokurator na szpitalnym oddziale postawił Włodzimierzowi N. zarzut.
– Włodzimierz N. jest podejrzany o to, że zawiadomił telefonicznie pracownika ZG „Rudna” w Polkowicach o podłożeniu bliżej nieokreślonych ładunków wybuchowych na terenie szybu R1, wiedząc że zagrożenie nie istnieje, czym stworzył sytuację, mającą wywołać przekonanie o zagrożeniu dla życia i zdrowia wielu osób znajdujących się na terenie zakładu oraz mieniu w znacznych rozmiarach, czym wywołał czynności instytucji użyteczności publicznej i organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego, w postaci przeprowadzenia stosownych sprawdzeń przez Policję, Straż Pożarną oraz Straż Graniczną, mające na celu uchylenie zagrożenia – wyjaśnia szczegółowo Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Przestępstwo to zagrożone jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – dodaje rzeczniczka.
Włodzimierz N. przesłuchany w charakterze podejrzanego częściowo przyznał się do popełnienia przestępstwa. W jego mieszkaniu przeprowadzono przeszukanie. Nie ujawniono w nim ładunków wybuchowych. Zabezpieczono nagrania rozmów.
Wobec byłego górnika sąd nie zastosował aresztu. Prokurator nie zgadzając się z takim rozstrzygnięciem zdecydował się je zaskarżyć.
Zakłady Górnicze „Rudna” należące do KGHM Polska Miedź SA wstępnie straty spowodowane m.in. zatrzymaniem wydobycia, ewakuacją i kosztami transportu pracowników oszacowały na około 500 tyś zł.
–Prokurator zwrócił się też do instytucji, które podjęły działania mające na celu usunięcie ewentualnego zagrożenia o podanie kosztów przeprowadzonych 7 kwietnia br. akcji – mówi Liliana Łukasiewicz. I dodaje – Z pewnością oskarżyciel oprócz kary pozbawienia wolności będzie domagał się też od Włodzimierza N. naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.
Fałszywy alarm bombowy. Emerytowany górnik z Głogowa odpowie przed sądem
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?